Niektórzy klienci, gdy przychodzą na przymiarkę lub po odbiór ubrania pytają „Czy się udało?” Bawi mnie to pytanie, chociaż rozumiem kontekst:).
Każdy kto choć raz szył cokolwiek wie, że w szyciu nie ma przypadków.
Wszystkie umiejętności są wynikiem wielu lat pracy. Samo nigdy nic się nie uda, nie w tym zawodzie (jak bym nie ryzykowała czekając na cud:). To są lata/ godziny żmudnej pracy , której klient nie widzi. Niektórzy ludzie nawet nie wyobrażają sobie, jak pracochłonne może być szycie.
Im więcej szyjesz, im bardziej różnorodne ubrania, tym więcej umiesz. Nie chodzi o to, aby dużo i byle jak, ale o to by było coraz dokładniej.
Do pewnego poziomu trzeba dochodzić metodą prób i błędów. Tu liczą się efekty. Pisze tu o pracy zawodowej/ zarobkowej. Trudno by mi było oddać klientowi rzecz, którą uważam za niedopracowaną. Gotowe ubranie to jak Twój podpis. A nawet szyjąc tylko dla siebie, czy czułabyś się dobrze wiedząc, że coś zostało uszyte byle jak. I lepiej nie odwracać ubrania na lewą stronę ;). Na pewno nie.
Każda nowa realizacja uczy mnie czegoś nowego, co mogę wykorzystać następnym razem. Nie dotyczy to tylko samego szycia/ materiału ale też pracy z klientem. Nie ma dwóch identycznych sylwetek ani tym bardziej osobowości. Nowe zlecenie to jest kolejna lekcja, czasami lekcja pokory. Można uważać na poczatku , że uszycie jakiejś rzeczy to nawet z zamkniętymi oczami :). A w trakcie okazuje się, że materiał stawia opór lub ubranie nie leży zbyt dobrze na kliencie. Ale to właśnie lata doświadczeń szycia, krojenia, dopasowania ubrań do różnych figur sprawiają, że przychodzą do głowy nowe rozwiązania. Dzięki temu wszystko wygląda nienagannie.
Nie ma przypadków w krawiectwie, jest praktyka, umiejętności, pokora oraz miłość do tego zawodu, bo bez tego żaden rzemieślnik nie stworzy nic ładnego.
A na sam koniec Twojej pracy zadowolenie Klienta, bezcenne 🙂.